Franciszek Leopold Lafontaine (1756–1812) i jego praca o katarze

Franciszek Leopold Lafontaine (1756–1812) i jego praca o katarze

118 PRACE HISTORYCZNE / HISTORICAL ARTICLES Franciszek Leopold Lafontaine (1756-1812) i jego praca o katarze Franciszek Leopold Lafontaine (1756-181...

678KB Sizes 39 Downloads 152 Views

118

PRACE HISTORYCZNE / HISTORICAL ARTICLES

Franciszek Leopold Lafontaine (1756-1812) i jego praca o katarze Franciszek Leopold Lafontaine (1756-1812) and his work on catarrh Andrzej Kierzek

Otolaryngol Pol 2010; 64 (2): 118-121

SUMMARY The professional and scientific activities of Leopold Lafontaine (1756-1812), an eminent military surgeon, the chief army surgeon in the Grand Duchy of Warsaw are presented in full particular. He was a editor-in-chief and publisher of the first Polish medical periodical “Dziennik Zdrowia dla Wszystkich Stanów” (“The Journal of Health for all the Estates”). His work on catarrh is discussed widely. Hasła indeksowe: historia medycyny, historia otorynolaryngologii, historia chirurgii Key words: history of medicine, history of otorhinolaryngology, history of surgery

Już w pierwszych latach XIX stulecia zaczynały wśród polskich lekarzy rysować się zainteresowania chorobami wchodzącymi w zakres otorynolaryngologii. Jednym z tych lekarzy był Leopold Lafontaine1. Urodzony 14 stycznia w Biber w Wirtembergii, był synem Leopolda, przemysłowca (wg innych źródeł - handlarza obrazami) i Franciszki z Leonhardów. Początkowo uczył się u benedyktynów w Biber a przez następne cztery lata pracował w aptece. W latach 17741777 studiował medycynę w Strasburgu, uzyskując tytuł magistra chirurgii. Następne dwa lata kształcił się w klinice M. Stolla w Wiedniu. Potem wstąpił do wojska austriackiego jako chirurg. Po pobycie w Kaffie na Krymie, osiadł w Tarnowie. Ok. 1782 r. po rezygnacji ze służby wojskowej, przeniósł się do Krakowa, zajmując się lecznictwem. Przez kilka lat na prośbę ks. Izabelli z Lubomirskich Czartoryskiej był lekarzem zdrojowym w Krzeszowicach pod Krakowem; opisał m. in. stosowanie tamtejszych wód. Powrócił do Krakowa, a następnie przeniósł się do Warszawy, uzyskując stanowisko nadwornego chirurga i tytuł konsyliarza nadwornego, pełniąc te obowiązki aż do wyjazdu króla z Warszawy w 1795 r. Należał do loży wolnomularskiej. W 1791 r. uzyskał w Halle na podstawie dotychczasowego dorobku naukowego zaocznie dyplom doktora medycyny i chirurgii. Zajmował się nie tylko chirurgią, także medycyną wojskową, chorobami oczu; wsławił się operacją zaćmy u niewidomej od urodzenia. Zajmował się sprawą lazaretów. Popu1

©by Polskie Towarzystwo Otorynolaryngologów – Chirurgów Głowy i Szyi Otrzymano/Received: 15.02.2010 Zaakceptowano do druku/Accepted: 17.03.2010 Zakład Klinicznych Podstaw Fizjoterapii Katedry Fizjoterapii Akademii Medycznej we Wrocławiu Kierownik: dr hab. n. med. Andrzej Pozowski, prof. nadzw. Konflikt interesu/Conflicts of interest: Autor pracy nie zgłasza konfliktu interesów. Adres do korespondencji/ Address for correspondence: imię i nazwisko: Andrzej Kierzek adres pocztowy: ul. Rozbrat 5 m. 6 50-334 Wrocław tel. 0 71 322 17 60 e-mail [email protected]

laryzował szczepienia ospy. W 1803 r. nabył majątek ziemski Falęcin pod Czerskiem. W 1807 r. Książe Józef Poniatowski polecił mu organizację wojskowej służby zdrowia. Został protochirurgiem armii Księstwa Warszawskiego, m. in. otworzył szkołę dla urzędników służby zdrowia w armii i prowadził tamże wykłady chirurgii operacyjnej, zajmował się także sprawami higieniczno-sanitarnymi. W 1809 r. organizował szpitale wojskowe w Lublinie. W 1811 r. został protomedykiem wojsk Księstwa Warszawskiego. Odznaczono go wojskowym Krzyżem Kawalerskim oraz Legią Honorową. „(C)hęć … i gorliwość stania się użytecznym cierpiącey ludzkości, było to dla niego naymilszą zabawą, poświęcając chwile życia do ostatniego zgonu, pracom, naukom..” – tak jego działalność spointował dziennikarz „Gazety Korrespondenta Warszawskiego i zagranicznego” w 1813 r. Oprócz prac organizacyjnych zajmował się sprawami naukowymi, odbywając podróże do Wiednia i Paryża. Był członkiem Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, Towarzystwa Lekarskiego Wileńskiego, członkiem honorowym Uniwersytetu Krakowskiego, członkiem Królewskiej Akademii Umiejętności w Getyndze, Akademii Lekarskiej w Paryżu. Pozostawił 7 publikacji, 4 prace w rękopisie. Redagował i wydawał w latach 1801-1802 „Dziennik Zdrowia dla Wszystkich Stanów”, pierwsze polskie czasopismo lekarskie. Pisane przystępnym językiem, miało ono zapoznawać z zasadami higieny i prostymi wiadomościami z ogól-

A. Kierzek: Rozwój warszawskiej myśli otolaryngologicznej w XIX wieku. Wrocław 1997, s. 17 O t o la r yngo l og i a Po l sk a t o m 6 4 , nr 2 , ma r ze c – k w i e c i e ń 2 010

PRACE HISTORYCZNE / HISTORICAL ARTICLES nej medycyny 2. Nigdy nie nauczył się dobrze władać j. polskim, listy pisywał po francusku lub niemiecku. „Dziennik…” na j. polski tłumaczył Jakub Adamczewski. Prace ogłaszał także w „Rocznikach Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk” oraz w „Recueil Periodique de la Societe de Medecine de Paris”. Był miłośnikiem sztuki, posiadał duży księgozbiór, cenną galerię obrazów. Żonaty z Teresą z Kornelich rodem z Węgier, damą dworu Stanisława Augusta, miał dwie córki. W 1812 r. wyruszył z armią Księstwa Warszawskiego na wyprawę moskiewską, gdzie zakładał i porządkował szpitale. Wzięty do niewoli, zmarł 12 grudnia 1812 r. w Mohylewie3. Wnikliwą analizę prac Lafontaine’a w „Dzienniku Zdrowia…” dokonał Tadeusz Brzeziński, wybitny historyk medycyny. Prezentował poglądy neohipokratyków. Przestrzegał przed zbędnym stosowaniem leków, stosowaniem nikotyny, krytykował brak wstrzemięźliwości w jedzeniu i piciu. Lafontaine przywiązywał znaczenie do uświadamiania występujących w codziennym życiu szkodliwości. Pisał na temat zatruć, wskazując na mechanizm ich powstawania. Polemizował z Hiacyntem Dziarkowskim na temat szczepienia ospy krowianką. Stosował higieniczne zasady we wszystkich aspektach ludzkiego życia. Dziwi jego podejście do kołtuna; był kontynuatorem przekonania o specyficznym polskim pochodzeniu choroby. Dziwią także jego zalecenia w zaparciach, mianowicie bicie w bęben noszony na brzuchu4. W „Dzienniku Zdrowia dla Wszystkich Stanów” Leopold Lafontaine umieścił pracę „O katarze”. „Nos, szyja, gardło usta, są wewnątrz powleczone pewną skorką, w którey się znayduie niezmierna liczba małych krwistych naczyń, oddzielających od krwi tę wilgoć, która przez długość czasu, obraca się w kleistą flegmę. Kiedy się ta wilgoć nazbyt w nosie oddziela, w tedy wypływa kroplami i robi się Katar. Jeżeli to następuie w kanale oddechowym, wtedy drażnienie jey ostrości sprawuie kaszel” – w taki sposób lekarz początków XIX stulecia interpretował powstawanie kataru i kaszlu. Dywagował: „Tym czasem obie te choroby maią w sobie

Ryc. 1. Leopold F. Lafontaine (1756-1812). Zbiory Biblioteki Narodowej w Warszawie; neg. 7/051; cyt. wg W. Noszczyk: Zarys dziejów chirurgii polskiej. Warszawa 1989, s. 150 The Collection of National Library, neg. 7/051

tę osobliwość, że z nich daleko więcey kontenci jesteśmy, niż z wielu innych mniey znaczących chorob”. Uważał, że u wielu ludzi kaszel jest bagatelizowany i „musi bardzo się naprzykrzyć, nim postanowią zasięgnąć rady Lekarza”. Sądził, że zwyczajne domowe „słodkie i oleyne” lekarstwa, często wystarczająco pomagają. Twierdził, że były osoby, które nie poczytywałyby siebie za zdrowych, gdyby kilka razy w roku „mocnego nie m(iały) kataru”; pisał: „Ah, iakże on iest dla nas pomocnym, mówią: niechcielibyśmy go utracić za wiele pieniędzy”. Lafontaine wyrokował: ”Można przy dobrym życia porządku bez kataru i kaszlu zostać zdrowym, a że te oba symptomy są chorobami, przeto są moimi nieprzyjaciółmi, przeciw którym kampanią wojenną otworzyć muszę”.

2

Małą liczba prenumeratorów spowodowała przerwanie wydawnictwa po pół roku. Cyt. za: T. Ostrowska: Polskie czasopiśmien-

3

Gazeta Korrepondenta Warszawskiego i zagranicznego 1813 z 27. IV, Nr 34, dodatek, s. 457;

nictwo lekarskie w XIX wieku (1800-1900). Wrocław, Warszawa, Kraków, Gdańsk 1973, s. 31 F. M.S.: Lafontaine (Leopold).

Enc. Powsz. S. Orgelbr. 1864, T. XVI, s. 621; S. Kośmiński: Słown. Lekarzów Polskich. Warszawa 1888, s. 261; J. Bieliński: Stan nauk lekarskich za czasów Akademii Medyko-Chirurgicznej Wileńskiej. Warszawa 1889, s. 801; J. Peszke: Przed 116 laty. Gaz. Lek. 1907, R. XLII, S. II, T. XXVII, Nr 17, s. 439-440; T. Ostrowska: Lafontaine (de la Fontaine) Franciszek Leopold (17561812). Pol. Słown. Biogr. T. XVI, Wrocław, Warszawa, Kraków, Gdańsk 1971, s. 408-409; A. Hirsch, E. Gurlt: Biographisches Lexikon der hervorragenden Aerzte. Munchen, Berlin 1962, s. 648; W. Noszczyk: Chirurgia w dobie zaborów. Warszawa (w:) Zarys dziejów chirurgii polskiej, pod red. W. Noszczyka. Warszawa 1989, s.150-151; T. Ostrowska: Powstanie i rozwój Wydziału Akademicko-Lekarskiego Warszawskiego (1809-1817) (w:) Dzieje nauczania medycyny i farmacji w Warszawie (1789-1950), pod red. M. Łyskanowskiego, A. Stapińskiego i A. Śródki. Warszawa 1990, s. 37-38, 45-46 4

T. Brzeziński: „Dziennik Zdrowia dla Wszystkich Stanów” pierwsze polskie czasopismo popularno-naukowe z dziedziny medycyny. Zdrowie Publ. 1988, T. XCIX, Nr 6, s. 308-314

O t o la r yngo l og i a Po l sk a t o m 6 4 , nr 2 , ma r ze c – k w i e c i e ń 2 010

119

120

PRACE HISTORYCZNE / HISTORICAL ARTICLES

Ryc. 2. Strona tytułowa czasopisma „Dziennik Zdrowia dla Wszystkich Stanów”. The title page of medical periodical „The Journal of Health for all the Estates”

Ryc. 3. Strona tytułowa artykułu “O katarze” . „Dziennik…” s. 151 The title page of article „On catarrh” ”The Journal…”, p. 151

Do takich stanów, jego zdaniem, przyczyniało się m. in. zaziębienie nóg, „ponieważ wpędza(ło) tę wilgoć do głowy”, zaziębienie głowy, „ponieważ przerywa(ło) parowanie wilgoci przez skorę”, zaziębienie całego ciała, „ponieważ przy tym obie łącz(yły) się przyczyny”, „gryzący” kurz, ostra mgła „wznieca(jąca) w nosie i kanale oddechowym nadzwyczayne czucie, po którym poruszenie soków ku tym częściom następ(owało)”, tabaka. „Zimno wstrzymuiące parowanie w srzodku nosa i w kanale oddechowym, mo(gło) być powodem do skupienia się i zatzymania wilgoci w tych częściach, poczym katar i kaszel następ(uie) zwykły”. Radził pamiętać, że są ludzie, „którzy w momencie kichają albo kaszlą siedząc u okna, gdzie ich powietrze z iedney strony razić może; kiedy w łóżku rękę tylko albo nogę wysadzą; kiedy iedna pończocha nie tak gładko leży iak druga; kiedy spocone włosy na głowie oziębną; kiedy włożą palec w zimną wodę; kiedy zdeymą kapelusz na wolnym powietrzu i zaziębią czoło i t. d.”. Jesienią, zimą i wiosną, kiedy nadchodzą zimne i wilgotne wiatry, trzeba baczyć, „ażeby powszechne

parowanie ciała utrzymywane było bez potu, i żadna część ciała w znacznieyszym stopniu nad drugą nie była oziębiona”. Ciekawił Lafontaine’a fakt, „że ci ludzie, którzy tak w sukniach iak w pokoiach nayciepley się zachowują, najwięcey doznaią kaszlu, kataru…”. Nie każde „dopuszczanie” zimnego powietrza do ciała jest szkodliwe; różnicował: „ziębnąć bowiem i zaziębić się, są wcale różne rzeczy”. Perorował, próbując dokonać właściwej interpretacji: „W zimie nawet nie tak często szkodzi nayzimnieyszy napoy, iak latem chłodna woda; w pierwszym razie dla tego, że ciało będąc we dnie bardzo rozgrzane, w chłodney nocy nagle ochłodzonym zostaie; w drugim zaś dla tego, że latem stopień ciepła sokow naszych większym iest daleko od gorącego powietrza niż w zimie, a zatym i proporcya jego względem chłodney wody, daleko iest większa”. Zauważał: „Często pod czas naywiększego zimna zdarzało mi się widzieć na teatrze, iak nasi wymuskani Panicze kręcili się po parterze w jedwabnych pończochach i letkich trzewikach, reszta zaś ich ciała była okryta wilczurą. Po teatrze następował bal, lub reduty, O t o la r yngo l og i a Po l sk a t o m 6 4 , nr 2 , ma r ze c – k w i e c i e ń 2 010

PRACE HISTORYCZNE / HISTORICAL ARTICLES niechciało się dwa razy ubierać. Przez zaniedbanie tego małego trudu, któryby był katar wstrzymał, przypłaca młody kawaler chorobą…” […] Lekarze są bardzo źli ludzie, odbieraią nie iednemu ostatniego dukata, czy za chorobę ? nie, za nieostrożność, a w ten czas panem nostrum quotidianum da nobis hodie”. Filozofował dalej: „Jest prawie powszechną regułą, że im gęstsza peruka, tym czerwieńszy nos; im mięsistszy kaftan, tym głośniejszy kaszel, im grubsze futro, tym gwałtowniejsze łamanie. Przypatrzmy się pocztylionowi, który z włosami za ucho zaczesanymi przez cały dzień i noc pod gołym niebem na zimnie, wietrze i słocie biczem wywija, niemyśląc nawet o zakryciu swych uszów. Kto inny popadłby ztąd naywiększemu nieszczęściu, iemu to zaś wcale nieszkodzi. Wieśniak, który w ciężkiey swoiey pracy zalewa się potem, gdy tym czasem nogi iego często w podartym obuwiu, mokną w bagnie pomięszanym ze śniegiem i lodem, przecież nie wie nic o katarach”. Zapytywał: „Jest to więc naszą winą, że przez troskliwe wystrzeganie się zimna prawie nie podobną dla siebie uczyniliśmy rzeczą uniknąć zaziębienia. Mamyż zaś dla tego złożyć z siebie suknie, i w zimie w piecach nie palić ? Nie, wpadaymy z iedney ostateczności w drugą”. Słusznie zauważał: „Odwyknienie od delikatnego życia, czyni ciało nasze trwalszym…” Twierdził, że wszystko daje się przezwyciężyć: „…przez to chodzą naydelikatnieysze damy z otwartą piersią, a Cygani w zimie pułnadzy. Przez to mieszkańcy odnogi Hudsońskiey chodzić mogą w nayteższym zimnie z nagiemi plecami, chociaż reszta ciała futrem iest okryta, i to za zdrową rzecz poczytuią” Gabriele Fallopio (1523-1562), włoski anatom twierdził, że powodem kichania mógł być zapach róży. Jest to jeden z pierwszych w literaturze medycznej opis reakcji alergicznej. Hermann Boerhaave (1668-1738), holenderski klinicysta, przyrodnik i chemik zauważył, że u pewnych ludzi, ale także i zwierząt „zrana pierwszy blask światła w oczy wpadaiący” może powodować katar i kaszel. Lafontaine przypomniał, że pewnej francuskiej dziewczynce „wpadło pewnego razu ziarno grochu w kanał oddechowy”, powodując gwałtowny kaszel. Pobudzono dziecię „przez łechtanie do mocnego śmiechu”, powodując, że to ciało obce „z rozdrażnionego wyskoczyło kanału”. „To iest właśnie kuracya w guście Francuzkim” – skonstatował polski lekarz, żałując, że nie można wszystkich kaszlów leczyć w tak wesoły sposób. Leopold Lafontaine zauważał, że terapia tych stanów „zależ(ała) na małych bagatelach, z których żaden aptekarz żyć nie może, a przy których doktor z głodu umrzećby musiał”. Wspominał o dzikich plemionach,

które w celu pozbycia się kataru „przepuszczali przez nos dym z tytuniu”. Wspomniany już Boerhaave zalecił tę metodę pewnemu nauczycielowi, „któremu swawolne dzieci posypały ciemierzycą różę, od czego zaledwo się na śmierć nie zakichał”; polecał mu ponadto wciągać często przez nos ciepłe mleko. Lafontaine radził także wciąganie letniej wody lub par herbaty lub kawy. Można było wkładać nogi do ciepłych otrąb lub ciepłej wody, albo stawiać je na worze pełnym ciepłego piasku. Pomocne było oddychanie parami kadzidła umieszczonego na rozpalonych kamieniach, częste płukania ust ciepłym roztworem saletry, wąchanie węzełka na chustce, zwilżonej octem, żucie korzenia Kostus. Polecał także „picie limoniady albo wody z octem, wstrzymanie się od wina, kawy, i wszystkich rzeczy rozpalających, słowem, chłodzącą dyetę, oraz czyste, chłodne suche powietrze” Osobliwe były inne zalecenia: „Zachowuiąc głowę od zaziębienia, mogą damy i mężczyźni noszący peruki, wielką w katarze uczynić ulgę, ucinaiąc włosy na głowie przy samej skorze, i wyczesując głowę czysto”. Dla ułatwienia „odrzutu”5 zalecano „różne słodkie i tłuste rzeczy”; ale stosując te środki zbyt długo „można (było) ten odrzut i kaszel do pułroku a nawet do roku przeciągnąć, i zepsuć żołądek. W pospolitym kaszlu pochodzącym „z pewney subtelney ostrości i z zaziębienia” niezwykle pomocne były: „kleik owsiany, ięczmienny i perłowy, odgotowana woda z otrębami, i napoy z rogu jeleniego, lukrecyi lub fig”. Przy zachowaniu odpowiedniej diety, można było zaordynować „(n)apoy…z korzenia Slazu, kleik z pigwow i galaret(ę)”. Autorytatywnie stwierdził: „Wszystkie gorące korzenie i napoie, wszystkie grube kwasy, wszystkie soli, wzbudzaią i drażnią kaszel, i niesłużą w katarze”6. Liczne artykuły Lafontaine’a umieszczone w „Dzienniku Zdrowia dla Wszystkich Stanów” świadczą niewątpliwie o jego erudycji. Powoływał się na autorytety wspomnianego już Boerhaavego, ale także i Albrechta von Hallera, Gerharda Van Swietena, Christopha Wilhelma Hufelanda i innych. Zawierająca wiele elementów z zakresu fizjologii dróg oddechowych praca „O katarze” z pierwszego roku XIX stulecia zawierała jednak wiele istotnych nieścisłości i błędnych poglądów. Pamiętać wszakże należy, że nowoczesna fizjologia powstawała dopiero w dalszych dziesiątkach lat tego wieku dzięki takim uczonym, jak Francois Magendie, Claude Bernard, Johann E. Purkyne, Johannes Mueller, Karl Ludwig, Hermann Helmholtz, Charles Brown-Sequard i innych. Dopiero od połowy XIX wieku do badania funkcji żywych organizmów powszechnie zaczęto stosować ścisłe metody fizyczne, chemiczne i mikroskopowe.

5

odkrztuszania

6

L. Lafontaine: O katarze. Dziennik Zdrowia dla Wszystkich Stanów 1801, T. I, s. 151-166

O t o la r yngo l og i a Po l sk a t o m 6 4 , nr 2 , ma r ze c – k w i e c i e ń 2 010

121